Podpatrzone u Roberta Makłowicza i pokochane. Jestem szczęśliwą posiadaczką prawdziwego ukraińskiego miodu spod Baru, który w części trafił do świątecznego piernika (tak tak – leżakuje sobie już od paru dni, ale długa droga przed nim). Miód trafił także do tej świetnej ukraińskiej surówki z białej kapusty i marchwi. W smaku słodko-kwaśna – cudownie szalejąca na języku. Podałam ją do ryżu ugotowanego na sypko z dodatkiem sosu chilli i siekanych drobiowych kotlecików z zieloną cebulką. Było trochę orientalnie, ale z ukraińskim twistem.
Przepis niemal dosłownie za Robertem Makłowiczem z moją symboliczną modyfikacją.
Składniki:
- 1/2 główki białej kapusty
- 3-4 łyżki octu jabłkowego
- 2-3 łyżki miodu
- sól
- pieprz
- 1 średnia marchewka
- natka koperku
- 1 średnia biała cebula
- 2-3 łyżki oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia
Przygotowanie:
Do miski wlej ocet, dodaj miód, olej, sól i pieprz. Dokładnie wymieszaj do rozpuszczenia składników. Skrój drobno natkę koperku (ja z braku świeżego użyłam suszonego – mea culpa – ale gdybym miała świeży, to bym właśnie tak zrobiła), marchewkę pokrój w julienne, cebulę w półplasterki, kapustę w cieniutkie paseczki. Przygotowanym sosem zalej warzywa i dokładnie wymieszaj. Odstaw do lodówki na ok 20 minut, żeby surówka się „przegryzła”.
Świetna surówka do obiadu, choć ja nie mogłam się powstrzymać i podjadałam bez niczego…